„Jan zobaczył podchodzącego ku niemu Jezusa i rzekł: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzech świata. To jest Ten, o którym powiedziałem: „Po mnie przyjdzie Mąż, który mnie przewyższył godnością, gdyż był wcześniej ode mnie”. Ja Go przedtem nie znałem, ale przyszedłem chrzcić wodą w tym celu, aby On się objawił Izraelowi". 

Jan dał takie świadectwo: „Ujrzałem ducha, który zstępował z nieba jak gołębica i spoczął na Nim. Ja Go przedtem nie znałem, ale Ten, który mnie posłał, abym chrzcił wodą, powiedział do mnie: „Ten, nad którym ujrzysz ducha zstępującego i spoczywającego na Nim, jest Tym, który chrzci Duchem Świętym”. Ja to ujrzałem i daję świadectwo, że On jest Synem Bożym”. (J 1, 29-34)

W czasie mszy świętej rozbrzmiewa nasz głos: „Ecce Agnus Dei, qui tollit peccata mundi”. – Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata. Trzeba wiedzieć, że słowo łacińskie „tollo” znaczy nie tylko gładzić, ale też znosić – stąd od słowa „tollo” pochodzi znane nam pojęcie tolerancja jako znoszenie czegoś lub kogoś. Baranek Boży przez to gładzi grzechy świata, że bierze je na siebie, podnosi je w górę, znosi – toleruje – nie w sensie obojętnego przyzwolenia, tylko cierpliwego znoszenia ciężaru tych nieprawości. I jeśli Jezus znosi moje grzechy, to czy ja nie powinienem mieć odwagę znoszenia czyichś grzechów, albo tym bardziej czyichś defektów, wad, pomyłek, słabości?

Człowiek o sercu gotowym znosić czyjeś grzechy, nawet w niewoli, doczeka się wyniesienia i nawet wrogów zamienia w przyjaciół. O Mojżeszu czytamy: „Uważał bowiem za większe bogactwo znoszenie zniewag dla Chrystusa niż wszystkie skarby Egiptu, gdyż patrzył na zapłatę” (Hbr 11,26). Wspólnota Kościoła nie jest tylko po to, by doświadczać przyjemności, ale też po to, by uczyć się znoszenia grzechów innych i błagać za nimi u Boga.

ks. bp Dariusz Zalewski