Pan Jezus mówi dzisiaj o sobie między innymi, że jest drogą. Dobrze wiemy, że tam, gdzie pojawił się człowiek, zaczęły powstawać drogi, które znaczyły jego wędrówki. I nieważne, czy były to polne ścieżki, szosy, drogi kolejowe, powietrzne czy morskie – zawsze tam, gdzie przychodził człowiek, pojawiała się droga.
To nas nie dziwi. Ale czy nie jest zdumiewające, że Jezus pojawił się na naszych drogach, jako najbardziej wybitny wędrowiec, i co więcej – On sam również stał się drogą? Tak jak jest kapłanem i ofiarą, tak jest wędrowcem i drogą!
Dlatego trzeba nam dziś pytać: czy chodzimy takimi drogami, które może powoli, ale systematycznie przybliżają nas do tego celu, którego pragnie Bóg? Czy poruszamy się po tej drodze, którą jest Jezus?
Tylko droga, która prowadzi do Boga, jest drogą właściwą. Dobrze o tym mówi film gruzińskiego reżysera Tengiza Abutadze pt. „Pokuta”. Akcja filmu toczy się w czasach Związku Radzieckiego. Jeden z komisarzy komunistycznych chce zburzyć zabytkowy, pochodzący z IV wieku kościół Najświętszego Zbawiciela. Mimo protestów mieszkańców miasta, kościół zostaje wysadzony w powietrze, a jego obrońcy zesłani do łagrów. Film kończy się powracającym ciągle motywem kościoła. W jednej ze scen staruszka, która powróciła z łagru, pyta, czy jest tu ulica Zbawiciela. Gdy słyszy, że ta ulica została zamieniona na ulicę Lenina, zapytuje ponownie, czy prowadzi ona do kościoła. Słysząc odmowną odpowiedź, stwierdza: Cóż to za droga, co nie prowadzi do kościoła?
Cóż to za droga, która nie prowadzi do Kościoła, Boga, wiary? Czy ta droga może nas gdzieś doprowadzić? Dzisiejszy świat proponuje nam wiele dróg, które nie prowadzą do nieba, ale mają nam dać szczęście i radość. Niestety inna droga niż do Boga zawsze jest ślepą uliczką. Takimi drogami, które nie prowadzą do Boga, mogą być te drogi, których drogowskazy prowadzą do niewiary, pustej przyjemności, materializmu czy pustej pysze. Zawsze na końcu tej drogi jest pustka, rozpacz i za mało czasu, aby wrócić na właściwą drogę. A zatem gdzie nie możemy znaleźć prawdziwej drogi do szczęścia?:
– W niewierze – jeden z największych niedowiarków i bezbożników Volter napisał: Byłbym szczęśliwszym, gdybym się w ogóle nie narodził.
– W przyjemnościach – wielki poeta angielski Lord Byron, który pławił się w różnego rodzaju przyjemnościach, pod koniec życia mówił: Pozostały mi tylko zgryzoty.
– W pieniądzach – Jan Gold, bardzo bogaty milioner amerykański, umierając, powiedział: Sądzę, że jestem najbardziej nieszczęśliwym człowiekiem na świecie.
– W sławie i pozycji społecznej - Lord Baconsfield, angielski premier, który miał sławę i zajmował wysokie stanowiska, napisał: Młodość jest pomyłką, dorosłość zmaganiem, a starość żalem.
Te wszystkie wymienione rzeczy nie są drogami, które prowadzą do szczęścia. Jedyną drogę do szczęścia wskazuje nam Jezus. On chce być twoją drogą, bo wie, że to dla ciebie najlepszy i najbezpieczniejszy kierunek życia. I choć może odczuwasz w swoim sercu niepokój przed podążaniem drogą, która prowadzi do Boga, bo jest trudna i wymagająca, to pamiętaj o słowach Jezusa, który mówi: Niech się nie trwoży serce wasze (J 14, 1).
Droga, która prowadzi do Jezusa, jest dziś często w świecie wyśmiewana czy wzgardzona. Dlatego, że dzisiejszy świat nie zawsze chce przyjąć, że przesłanie Chrystusowej Ewangelii jest prawdą. A jest to prawda, która nie jest tolerancyjna dla zła. Prawda nie może być tolerancyjna z samej swej natury. Prawda nie jest demokratyczna, niezależnie od głosu większości. Cały świat może się mylić, a jeden człowiek sprzeciwiający się opinii świata może mieć rację. Bo taka jest prawda. Chrystus jest dla nas tą prawdą. Jeśli na drodze naszego życia będziemy wierni prawdzie, to odnajdziemy życie, które będzie trwało wiecznie. I to wtedy będzie właściwa droga naszego życia.
Jezus wzywa nas dziś w Ewangelii, by nie trwożyły się serca nasze, bo On jest drogą, prawdą i życiem. Nie trwożyć się to znaczy ufać, mimo że czujesz lęk czy strach. Niech umocnieniem na tej drodze będzie modlitwa ułożona przez młodego człowieka z ośrodka Cenacolo, pomagającego młodym ludziom, którzy przez różne nałogi zagubili się na drogach swojego życia:
Boże, nie zapominaj o mnie, gdy ja zapomnę o Tobie. Nie opuszczaj mnie, gdy ja Ciebie opuszczę. Nie gardź mną, gdy ja grzeszę. Wyrwij mnie, gdy uciekam przed Tobą. Pociągnij mnie, gdy się opieram. Podnieś mnie, gdy upadnę. Postaw na nowo i prowadź DOBRĄ DROGĄ. Amen.
O. Łukasz Baran CSsR